
Marzena Bochenek
Kiedy: Listopad 2019, 14 dni
Gdzie: Bangkok, Khao Sok, Ao Nang, Phi Phi
„Wróciliśmy szczęśliwie i nadganiamy zaległości ( to jedyny minus urlopu ).
Plan z przewodnika zrealizowany w 100 procentach. Jest tyle wrażeń, że nie wiem o czym pisać.
Urzekł nas Wielki Pałac Królewski, Wat Pha Kaew i Wat Pho, choć ilość turystów poraża. Ciekawe jak jest w pełni sezonu. Niesamowite Khao Sok – tu deszcz nam krzyżował trochę plany, ale cóż peleryny na siebie i w drogę . Bardzo nam się podobała dżungla i pobyt w domkach na drzewie.”
W Ao Nang wybraliśmy się na Dragon Crest – 2 godziny w górę w pogodzie, 2 godziny w dół w tropikalnej ulewie – tego w kurortach europejskich nie doświadczysz. Dobrze, że zdażylismy przed szczytem zobaczyć widoki, bo na samej górze już mgła.Tego mega zdjęcia nie udało się zrobić i wydaje mi się że to miejsce z którego się robi było zagrodzone.
Byliśmy na wszystkich pobliskich plażach i na wycieczce 4 islands tak jak chcieliśmy własną łódką.
Phi Phi i Long Beach to również świetny wybór – bungalowy przy samej plaży, super.
Znowu byliśmy na wycieczce własną łódką – pięknie, na punkcie widokowym i korzystaliśmy z Thai massage !!!!!
Na powrocie w Bangkoku zobaczyliśmy Jim Thompson House – bardzo warto – oaza spokoju, mogłabym tam zostać, a także Golden Mountain. Nie udało się tylko Lumpini Park, gdyż trwał tam jakiś festyn ze straganami, ogrom ludzi, głośna muzyka, waranów zero . Uciekliśmy dość szybko.
Bardzo dziękujemy za pomoc.
Pozostaje mi trochę niedosytu, bo tam jest tyle do zobaczenia. Trzeba lecieć jeszcze raz.
Pozdrawiam,
Marzena Bochenek”