PHUKET – wyspa którą warto odwiedzić!
Dziś chciałabym trochę odczarować wszystkim znaną wyspę Phuket. Wszędzie można znaleźć informacje o tym jakie to turystyczne miejsce, że tylko leniwi tam jeżdżą, przecież to tylko człowiek na człowieku. Ostatnio mam nawet wrażenie, że w dobrym tonie jest powiedzieć coś negatywnego o tej części Tajlandii, dyskutując na facebookowych grupach. Brud, syf, głośno, drogo i bez polotu! Ot co! Jeżeli ktoś siedział 2 tygodnie w jednym miejscu, to nie można się z tym nie zgodzić. Jednak Ci bardziej ciekawscy i otwarci mogą zobaczyć zupełnie co innego, niż mówią w internetach!
Nie zjeździłam całej Tajlandii. Nawet w połowie nie byłam. To ogromny kraj, zachwycający różnorodnością w każdej jego części. Choćby pogoda bywa totalnie odmienna, a co dopiero widoki, zwyczaje, zaludnienie, przyroda czy ceny. Byłam w miejscach cudownie ustronnych. Takich, że tylko cykady zakłócały mają ciszę, a plażę miałam tylko dla siebie. Pewnie mogłabym tam żyć. Tylko zawsze coś kosztem czegoś. Na co dzień potrzebuję kontaktu z ludźmi, jakiejś różnorodności, sklepów, połączeń komunikacyjnych, lekarza czy dobrego Internetu.
Dlatego właśnie wybrałam Phuket jako miejsce do życia. Mam tu wszystko. Ciszę i spokój, a jednocześnie cywilizację. Odkryłam tu miejsca i zakątki, które warte są zobaczenia. Z tego powodu chciałabym nakłonić Was do wizyty na „mojej” wyspie.
DLACZEGO WARTO
Najważniejsze! Phuket to nie tylko główne plaże i zatłoczone miasteczka
Z tego właśnie wyspa ta „słynie” najbardziej. Dzikich tłumów, głośnych plaż i wyższych cen. Owszem, w grudniu w Patong ciężko o spokojne miejsce czy przejrzystą wodę. Jednak zapewniam Was, że nawet w najwyższym sezonie można znaleźć plażę tylko dla siebie lub z nieznaczną grupą ludzi. Długi czas eksplorowałam wyspę na skuterze, jeżdżąc bez celu, w poszukiwaniu ciekawych miejsc. Tym sposobem znalazłam niemalże dziką plażę niedaleko Kamali, w której mieszkam. Położona w pobliżu dużych resortów, a cicha, rajska i odludna. Mało kto o niej wie, a żeby na nią dojść, trzeba poczynić mały wysiłek spaceru po kamieniach. Sami zobaczcie, czy warto:
Na południu wysypy odkryłam malutką plażę, którą na własny użytek nazwałam Nemo Beach. Nurkując bardzo blisko od brzegu można poczuć się jak w filmie o kolorowej rybce. Podwodne zwierzęta zachwycają różnorodnością kolorów, jeżowce swoją wielkością, a rafa koralowa okazałością. Woda jest cudownie ciepła, a plaża poza największym sezonem totalnie pusta. Tylko miejscowe psy są zawsze te same, witając mnie leniwym machaniem ogona, a w przypływie energii wspólną kąpielą. Tam zawsze czuję się jak w domu! Niedaleko mojego Nemo Beach jest inna, bardziej uczęszczana plaża. Można natomiast wynająć tam kajak i popłynąć gdzie nas oczy poniosą.
Mam również inną ukochaną plażę, gdzie kilometrami można nie spotkać człowieka. Uwielbiam pojechać tam, aby poczytać książkę, pobyć sama ze sobą, poćwiczyć jogę oraz nabierać muszli wyrzuconych przez morze. To jedno z niewielu miejsc, gdzie w spokoju można wykąpać się na golasa oraz rozpalić ognisko!
Phuket to miejsce na przesiadki i wypady poza wyspę
Przede wszystkim lotnisko! Świetna komunikacja z całą Tajlandią oraz światem. Nie raz przyleciałam tu bezpośrednio, bez konieczności tułania się po Bangkoku. I to w naprawdę dobrej cenie. Według mnie doskonałym planem jest lot na Phuket, a później planowanie wycieczek w inne części Tajlandii.
Co więcej, Phuket to nie tylko Phuket. To wiele wysp dookoła, mniej lub bardziej sławnych. Wedle preferencji można popłynąć na jednodniowe nurkowanie z rurką (podwodne widoki wymiatają!), nurkowanie z osprzętem dla zaawansowanych (i nie tylko – można wykupić cały kurs nurkowania), wyspę, na której spotkacie ogromne warany (niegroźne) i wiele innych. Na samych wycieczkach okołophuketowych zejść może kilka dni.
Warto również wybrać się kawałek poza wyspę. Wspaniały punkt widokowy na zatokę Phang Nga, parki narodowe oraz przepyszne owoce morza w restauracji niedaleko mostu łączącego Phuket z lądem.
To dobre miejsce na pierwszą azjatycką podróż
Nie raz słyszę obawy w głosie osób zaczynających swoją azjatycką przygodę. Czy nie będzie zbyt brudno, odjechanie. Czy aby na pewno europejczyk bez problemu odnajdzie się w Tajlandii? Oczywiście, że tak. Jednak kiedy boicie się pierwszego zderzenia z tą odmienną kulturą, Phuket jest dobrym miejscem na start. To jednocześnie Tajlandia bez dwóch zdań, ale i znana nam rzeczywistość. Zachodnie produkty w sklepach, mówiący po angielsku Tajowie, dobra opieka medyczna. To wszystko bez utraty tajskiego klimatu!