Kiedy warto wybrać się do Tajlandii?
Wiele osób pyta mnie, kiedy warto jechać do Tajlandii. W jakim miesiącu jest najlepsza pogoda, najmniej turystów, niskie ceny. Który region jest najciekawszy, jak wygląda przemieszczanie się w porze deszczowej. To pytania, na które coraz ciężej odpowiedzieć z racji zmieniającej się pogody, nie tylko w Tajlandii, ale na całym świecie. Przyroda zaczyna się inaczej zachowywać każdego roku, więc naprawdę ciężko jest powiedzieć coś na 100%. Kiedyś Azja była bardziej przewidywalna pod względem pogody. Postaram się jednak dać Wam obraz tego, jak wygląda podróżowanie po Tajlandii w ciągu całego roku. Plus wydarzenia, o które warto zahaczyć w trakcie pobytu, bo ten kraj to nie tylko cudowna przyroda i piękne plaże!
Styczeń-Kwiecień
Na te miesiące przypada pora sucha, a co za tym idzie szczyt sezonu. W tym czasie piękna pogoda jest niemal gwarantowana, chociaż w tym roku trochę padało w styczniu na Phukecie. Aczkolwiek jak to bywa tutaj. Deszcze są krótkie, temperatura nie spada i właściwie nikomu one nie przeszkadzają. Jeśli wybieracie się na północ, dobrym pomysłem jest zabranie jednej pary cieplejszych ubrań. Wieczory i poranki bywają chłodniejsze w wyższych partiach gór.
Styczeń, luty i połowa marca to czas, kiedy temperatura jest wysoka, ale znośna. W kwietniu zaczyna się prawdziwy żar z nieba! Wtedy też Tajowie obchodzą swój nowy rok Songkran. To wielkie święto, którego energii naprawdę warto doświadczyć! Przez 3 dni wszystkie biura i urzędy są pozamykane, a ludzie świętują. Wychodzą na ulicę, tańczą, leją się wodą. Bynajmniej nie symbolicznie. Wiadrami oraz organizują bitwy wodne. Wtedy lepiej wychodzić z hotelu bez cennych rzeczy. Szczególnie na wsiach. Nikt nie będzie się Was pytał, czy chcecie być polani. W tamtym roku w tym czasie byłam na wyspie Ko Phangan. Na skuterze jeździłam w okularkach pływackich, nie żartuję! Wszystko jednak odbywa się bez agresji i w szalenie miłej atmosferze. Upał jest tak duży, że polewanie to wybawienie! Schowajcie po prostu telefony i pieniądze w plastikowe woreczki (u mnie hitem są te strunowe z Ikei).
W marcu, na północy kraju rolnicy przygotowują się do pory deszczowej, a co za tym idzie, wypalają pola. Nie jest to przeszkodą w podróżowaniu, jednak tajskie wsie w tym czasie nie wyglądają tak malowniczo, z powodu dużej ilości dymu.
Na styczeń przypada ruchome święto- Chiński nowy rok. Co prawda Tajowie nie za bardzo przepadają za osobami z Chin, jednak wiele z nich tu mieszka, a i turystów jest bardzo dużo. Dlatego też dzień ten obchodzony jest hucznie, kolorowo i głośno. Spróbować można chińskiej kuchni, poobserwować chińską kulturę, a wieczorem udać się na pokaz fajerwerków.
W lutym warto wybrać się do Chang Mai na Festiwal Kwiatów. To muzyka na żywo, niezapomniana atmosfera panująca na ulicach i przepyszne jedzenie. Wszystko ukoronowane kolorową i kwiecistą paradą uliczną. To must have nie tylko dla amatorów ogrodnictwa!
W trakcie tego miesiąca obchodzone jest również najważniejsze buddyjskie święto Makha Bucha. Celebrowane od świtu do zmierzchu, kiedy to wyznawcy buddyzmu spotykają się w świątyniach na wspólnych medytacjach i modlitwach.
W tym dniu wszystkie urzędy i biura są pozamykane, a co więcej w wielu miejscach nie napijecie się alkoholu i raczej nie liczcie na imprezę!
Marzec to miesiąc mango! Podobno wtedy właśnie jest najsłodsze i najpyszniejsze. Chociaż mi tam zawsze smakuje wybornie 🙂
17 marca obchodzony jest Dzień Muay Thai, czyli boksu tajskiego. Na stadionach w całym kraju odbywają się ceremonie i specjalne walki.
To także idealny miesiąc dla amatorów kitesurfingu. W tym czasie odbywają się również zawody latawców, na które można natknąć się w każdej części Tajlandii, przez cały miesiąc.
Czerwiec jest takim przejściem między porą suchą i deszczową. Wciąż spodziewać możemy się pięknej pogody, ale przeplatanej obfitymi opadami. W tamtym roku w czerwcu były 3 takie dni, że lało bez przerwy, tak mocno, że musiałam odwołać moją wycieczkę na Krabi. Żeby było zabawniej, po tych 3 dniach nastały dni totalnie suche i gorące. Dlatego jak myślę o czerwcu w Tajlandii, przychodzi mi na myśl marzec w Polsce. Spodziewać można się wszystkiego. Oprócz bardzo niskich temperatur.